2 Obserwatorzy
4 Obserwuję
ludzkasokowirowka

Ludzka sokowirówka

Szczere recenzje na temat tego, co jest na mojej półce i nie tylko.

Teraz czytam

Zombies vs. Unicorns
Garth Nix, Libba Bray, Maureen Johnson, Naomi Novik, Kathleen Duey, Meg Cabot, Carrie Ryan, Diana Peterfreund, Justine Larbalestier, Margo Lanagan, Cassandra Clare, Holly Black, Scott Westerfeld

Dziesięć płytkich oddechów

Dziesięć płytkich oddechów - K.A. Tucker Jednym z najpopularniejszych gatunków w literaturze młodzieżowej ostatnimi czasy jest New Adult. Nie ukrywam, że i mnie ta nowość całkowicie oczarowała i coraz chętniej buszuję między półkami, szukając perełek spod tego znaku. Są to historie przejmujące, ale równocześnie dające światełko nadziei. O „Dziesięć płytkich oddechów” słyszałam naprawdę wiele dobrego, co sprawiło, że do lektury podeszłam bardzo pozytywnie. W końcu tyle osób nie może się mylić? K.A. Tucker urodziła się w małym mieście w Ontario. Swoją pierwszą książkę opublikowała, kiedy miała zaledwie sześć lat z pomocą bibliotekarza szkoły podstawowej oraz pudełka kredek. Uwielbia czytać, podobnie jak pisać. Aktualnie mieszka niedaleko Toronto ze swoim mężem oraz dwoma pięknymi dziewczynkami. Lubi rozmyślać o czworonożnych stworzonkach. Kacey i jej siostra, Livie, uciekają przed przeszłością. Uciekają z miasta, gdzie każdy je znał i rozpoczynają nowe życie w Miami. Mają nadzieję, iż dzięki temu ich problemy się skończą. Jednak Kacey wie, iż nie wszystko będzie takie proste. Dwudziestolatka staje przed wyzwaniem – musi zdobyć pieniądze i wymknąć się swoim koszmarom. Dziewczyna wznosi wewnętrzny mur, dzięki któremu ma nadzieję przetrwać tę sytuację. Kto jednak mógł się spodziewać, że nowy lokat z mieszkania 1D będzie potrafił zniszczyć jej wały obronne? Jednak pozornie perfekcyjny mężczyzna również skrywa okropny sekret… Rzadko piszę to tak dosadnie, jednak po lekturze „Dziesięciu płytkich oddechów” zbyt długo zastanawiałam się, jak przelać moje myśli i emocje, których doświadczyłam podczas czytania. Wszystko jednak sprowadza się do dwóch słów – jestem rozczarowana. Naprawdę nie rozumiem niepotrzebnego szumu przy tej pozycji, gdyż okazała się ona nadzwyczajnie mierna. Już od początku bowiem fabuła wydawała mi się do bólu przewidywalna i taka w istocie była. „Dziesięć płytkich oddechów” niczym mnie nie zaskoczyło, żaden rozdział nie był niespodzianką, a już po nieco ponad stu stronach przewidziałam zakończenie. Zarówno główny wątek, jak i te poboczne nie wyróżniały się niczym specjalnym. Ponadto autorka wyjątkowo ugodowo traktowała wszystkich swoich bohaterów, czego efektem było bardzo cukrowe zakończenie. Fabuła zatem stała się dość… naciągana. Byłam wręcz rozgoryczona tym, jak autorka potraktowała relację między Kacey, a lokatorem z 1D – Trentem. Ich znajomość była dość płytka i ucieleśniona do granic możliwości. Rozkwit ich uczucia nie opierał się w żadnym wypadku na walorach ich charakterów, a na tym, jak ta druga osoba fizycznie ich pociąga. K.A. Tucker sprowadziła zatem wszystko do seksu. Zresztą bohaterowie również mnie nie oczarowali. Kacey to postać pozornie silnej kobiety, która na problemy świata reaguje agresywnością i wulgarnością. Cała jej postawa jest niezwykle buntownicza i sztuczna. Być może taki był zamysł autorki, jednak to nie sprawia, żebym w jakimkolwiek sposób zapałała do niej sympatią. Pozytywnym elementem z pewnością okazał się język i przekazywanie emocji przez Tucker, gdyż tę umiejętność opanowała perfekcyjnie. Urzekła mnie swoimi opisami, a także uczuciami w tekście i pod tym względem naprawdę nie miałam zastrzeżeń. Dzięki temu „Dziesięć płytkich oddechów” czyta się z prawdziwą przyjemnością, mimo przewidywalnej i niedopracowanej fabuły. Rzeczywistość Tucker jest nieco cukierkowa, jednak to w jaki sposób opisuje ona smutek, a także szczęście zdecydowanie zasługuje na uwagę czytelnika. „Dziesięć płytkich oddechów” nie spełniło moich oczekiwań, czego zdecydowanie się nie spodziewałam. Jest to historia, którą zbyt łatwo czytelnik może rozgryźć, co niestety odbiera przyjemność z lektury. Tucker wynagradza nam te mankamenty przepięknym językiem, ale przecież… to nie naprawi wszystkiego. Ciężko mi zatem ocenić, czy polecać tę powieść, jednak jestem pewna, iż na naszym rynku znajduje się kilka zdecydowanie lepszych pozycji New Adult. Pozdrawiam /ludzka-sokowirowka.blogspot.com/