2 Obserwatorzy
4 Obserwuję
ludzkasokowirowka

Ludzka sokowirówka

Szczere recenzje na temat tego, co jest na mojej półce i nie tylko.

Teraz czytam

Zombies vs. Unicorns
Garth Nix, Libba Bray, Maureen Johnson, Naomi Novik, Kathleen Duey, Meg Cabot, Carrie Ryan, Diana Peterfreund, Justine Larbalestier, Margo Lanagan, Cassandra Clare, Holly Black, Scott Westerfeld

Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem

Mroczna Bohaterka. Kolacja z wampirem - Abigail Anne Gibbs Temat wampirów wydaje mi się przejedzony. Na rynku książkowym w ostatnich latach namnożyło się tego typu powieści w niezwykłym tempie. Stąd z niezwykłą ostrożnością podchodzę do literatury, w której motywem przewodnim są krwiopijcy. Po powieść Abigail Gibbs sięgnęłam – trochę ryzykując – po obejrzeniu kilku wywiadów z nią. Zapowiadała prawdziwie krwistą historię, ale… czy tak było faktycznie? Abigail Gibbs swoją pierwszą – wtedy jeszcze nie – powieść publikowała na literackim portalu dla amatorów. Jej historia zdobyła miliony czytelników, aż po trzech latach bycia internetową gwiazdą, zainteresował się nią wydawca. Studiuje literaturę na Oxfordzie i stara się dzielić czas między naukę, pisanie i rodzinę – jak sama twierdzi, pomagają jej w tym hektolitry kawy. Violet Lee, mimo bycia córką ministra, wiedzie całkiem spokojne, nastoletnie życie. Wszystko zmienia się, gdy zostaje świadkiem krwawej rzezi na Trafalgar Squere. Dziewczynę porywają mordercy, którzy – jak można się domyśleć – są wampirami. Dzięki temu wkracza w ich niezwykły świat – przepełniony mrocznymi rządzami, luksusem, elegancją, a także krwią. Staje równocześnie przed najgorszą decyzją jej życia, gdyż porywacze – na czele z przystojnym Kasparem – nie chcą wypuścić jej jako człowieka. Musi zostać wampirem lub nigdy nie opuści murów ich dworu. Nie oczekiwałam fajerwerków po samym pomyśle Gibbs i w istocie – nie byłam zaskoczona po lekturze. Wręcz przeciwnie! Okazało się, że koncepcja autorki – chociaż początkowo dobra, bo i założenia były ciekawe – jest dość przewidywalna. Zabrakło w nim jakiekolwiek momentu, który zadziwiłby czytelnika. Klatka po klatce dało się przewidzieć, co będzie dalej. Nawet elementy, które powinny być zaskakujące, dało się przewidzieć! To chyba jeden z większych minusów tej powieści, chociaż nie powiem, iż rozczarowujących, gdyż naprawdę nie oczekiwałam pod tym względem „wow”. Z drugiej strony za plus równoważący niejako przewidywalność, było tempo akcji. W tej materii właściwie nie mam zastrzeżeń, gdyż wydarzenia w „Mrocznej bohaterce” mkną tak naprawdę już od pierwszej strony. To sprawia, że nie nudziłam się podczas lektury, mimo oklepanego pomysłu na fabułę, który mnie nie zachwycił. Pióro Gibbs było przyjemne, chociaż nie powiedziałabym, że bezbłędne i czymkolwiek wyróżniające się. Zaczynając od tła, które było potraktowane po macoszemu, poprzez bohaterów, których wyglądu nie zapamiętałam. Nie zauważyłam barwności pióra Gibbs, co bardzo mnie rozczarowało. Z drugiej strony opisy były dynamiczne, co wyrównało poziom. Nic jednak nie zmieni mojego zdania na temat bohaterów, o których zdanie zmieniałam z prędkością światła, poruszając się po sinusoidzie. Violet Lee była jedną z tych żeńskich postaci, która zawsze mnie irytuje. Całkowicie poddała się Kasparowi, chociaż początkowo miała być sarkastyczną i upartą postacią. Niestety, jej ironia w ripostach była na naprawdę słabym poziomie. W moim odczuciu zbyt szybko przyzwyczaiła się do nowej sytuacji. Została porwana, a przyjęła to z takim spokojem, pogodziła się z tymi myślami niezwykle szybko. Natomiast Kaspar był egoistyczną i bardzo pokazową postacią. Nie odczuwałam realności w jego postawie. Był okrutny, ale jednocześnie jego przemiana nastąpiła bardzo szybko. Być może był to efekt uboczny wspomnianego tempa akcji. Niemniej Kaspar – mimo wszystko – bardziej przypadł mi do gustu. Jego osobowość, chociaż niejako sztuczna, była warstwowa. Zabrakło mi więcej… krwi! Autorka obiecywała, że jej wampiry będą krwiożercze, wyrachowane, ale szczerze – większość z nich taka nie była. Nie odczuwałam grozy, czytając o ich mordach. Niekiedy zachowywały się niczym nastolatki, a nie wiekowe istoty! Chociaż powieść Abigail Gibbs nie jest kolejną na miarę Anne Rice, rozumiem, iż komuś mogła się spodobać. Jest to naprawdę prosta lektura, która pozostawiła po sobie mieszane uczucia. „Mroczna bohaterka”, chociaż stała się fenomenem na świecie, w moim odczuciu zdecydowanie pozostanie przeciętną powieścią. Pozdrawiam /ludzka-sokowirowka.blogspot.com/